Carlo Acutis – święty internetu czy tylko grzeczny chłopiec z Mediolanu?
Rzadko trafia się książka religijna, która nie jest przesłodzoną hagiografią, a jednocześnie potrafi wstrząsnąć czytelnikiem. Publikacja Katarzyny Szczepkowskiej o Carlo Acutisie nie jest bez wad – momentami narracja bywa zbyt ckliwa, a dialogi brzmią jak z katolickiego serialu familijnego. Ale! I to wielkie „ale” – mimo tego, książka działa.
Dlaczego? Bo Carlo nie jest plastikowym świętym z obrazka. To był nastolatek – grał na komputerze, żartował z kolegami, miał swoje trudności. A jednocześnie żył Eucharystią tak mocno, że zawstydza dorosłych. Autorka potrafiła pokazać, że świętość nie polega na odrealnieniu, ale na codziennych wyborach: przebaczyć zamiast się obrazić, pomóc zamiast obojętnie minąć, modlić się szczerze zamiast odklepać formułki.
Najmocniejsze są rozdziały o chorobie i śmierci Carla – nie ma w nich taniego sentymentalizmu, jest za to brutalna prawda o cierpieniu, które on przemienił w modlitwę. Te fragmenty nie tylko wzruszają, ale prowokują do pytania: A ja? Co robię ze swoim życiem?
Podsumowując: to nie jest książka idealna literacko, ale jest niebezpiecznie skuteczna duchowo. Wciąga, drażni, inspiruje i nie pozwala odłożyć na półkę z obojętnością. Jeśli szukasz świętości na miarę XXI wieku, znajdziesz ją właśnie tutaj – bez filtrów z Instagrama, za to z mocą Eucharystii.
Ocena: 9/10.
Komentarze
Prześlij komentarz